Otworzyłam jedno oko i spojrzałam na zegarek. Było wcześnie, ale miałam zamiar dobrze spożytkować czas, który mi pozostał przed wydarzeniem, które dzisiaj miało nastąpić. Na samą myśl zaczął mnie zżerać stres. Leniwie odrzuciłam ciepłą kołdre i wstałam z łóżka. Poczułam zimno ciągnące od stóp więc założyłam moje łapcie- kotki.
Przecierajac oczy wyszłam z pokoju gdzie ujrzałam Margaret z podręczną walizką kierującą się w stronę schodów
- tak wcześnie jedziesz?- zapytałam po czym ziewnęłam
- Muszę, rozumiesz interesy wzywają - uśmiechnęła się znacząco. Margaret pracowała w biurze reklamowym i czasami musiała wyjechać na dzień góra tydzień.
- Rozumiem, jest może coś w lodówce do zjedzenia ?
- Na talerzu przykrytym pokrywą zostawiłam ci naleśniki- ucałowała mnie i zbiegła po schodach. Widocznie walizka nie była zbyt ciężka. Kochałam tę drobną, lecz niezależną kobietę, która mnie przygarnela i częściowo zastąpiła utraconą rodzinę.
Powolnym krokiem zwloklam się na dół, do kuchni gdzie zapach naleśników przyjemnie pieścił nozdrza.
Po śniadaniu postanowiłam się trochę ogarnąć. Poszłam więc do łazienki umyć zęby, twarz, uczesac się itd.
Po wykonaniu tych czynności podeszłam do szafy i zaczęłam przeglądać moje ciuchy, na które sama pracowałam aby nie obciążać cioci.
' kurwa nie mam się w co ubrać' bluźniłam tylko w myślach. Przeczesałam całą szafę i znalazłam brzoskwiniową sukienkę, do tej kreacji założyłam niskie koturny i praktycznie byłam gotowa. Nie robiłam sobie makijażu, wolę naturalną siebie. Miałam jeszcze dwie godziny do przyjazdu samochodu, który miał mnie zawieźć do domu chłopaków. Usiadłam przed telewizorem i skakałam po kanałach...
Gdy wyczekiwany pojazd podjechał pod dom byłam cała w nerwach. Kierowca samochodu nic nie mówił.. Czułam się niezręcznie. Chciałam jak najszybciej być na miejscu
Na wejściu powitał mnie ciemnooki chłopak o kruczoczarnych włosach. To był Zayn. Zayn Malik.
- Hey, chłopcy już czekają w jadalni, a ja akurat kończę- Malik ostatni raz zaciągnął się papierosem i rzucił go na ziemię po czym przydeptal.
- Wejdz proszę - otworzył drzwi i ręką dał mi znak abym weszła do środka. Dom był duży i nowoczesny jednak szczerze spodziewałam się czegoś innego. Zayn wprowadził mnie do pomieszczenia zwanym jadalnią
- O jesteś wreszcie - powiedział Liam i wstał- chłopcy poznajcie Lucy
- Cześć Lucy jestem Louis, a to jest Harry i Niall - przywitał mnie Tomlinson wskazując kolejno na swoich kolegów.
- Cześć wszystkim - odparłam nieco nieśmiało
- Nie wstydz się i siadaj
- Uhmm.. Dobra- siedziałam na środku stołu.
- A więc Liam cię wczoraj oblał kawą ?- zasmiał się Harry na co Payne zrobił się nieco czerwony
- Tak
- Powiedz coś o sobie Lucy - bałam się, że to pytanie padnie. Nie dało się tego uniknąć.
- no to może się przedstawię. Nazywam się Lucy Smith i z pochodzenia jestem brytyjką. W tym roku kończę 17 lat.- powiedziałam na jednym wdechu
- A masz rodzeństwo ?- wtrącił Niall
- Ja.. Miałam siostrę, ale ona.. Zginęła w pożarze wraz z moimi rodzicami dwa miesiące temu.. - moje oczy się zaszkliły ' Lucy tylko nie rycz, nie teraz.. Później będzie czas na to ' powtarzałam w myślach
- Oj.. Przepraszam.. Nie chciałem.. Wybacz, tylko nie płacz - zareagował blondyn. Niestety moje emocje były nie poskromione i łzy poleciały strumieniem po policzkach.
- Nic się nie stało - próbowałam załagodzić sytuację, ale moje szlochy tylko wszystko pogorszyły. Horan wstał i odszedł od stołu ze spuszczoną głową ' przecież to nie jego wina.. Nie jego.. To ktoś nam podpalił dom.. Nie on..'
- Lucy nie płacz - objął mnie delikatnie Louis zważając na to, że jeszcze się nie znaliśmy i nie wiedział jak zareaguje.. Być może byłoby lepiej gdybym ich bardziej nie poznawała...
______
Dziękuję za tyle wyświetleń i cóż, wiele mniejszą liczbę komentarzy :D
Mam teraz wielką ochotę tworzyć więc następny rozdział powstanie niedługo ^^
To jest zajebiste :)
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy <3
dalej... masz pisać dalej
OdpowiedzUsuńCudny! <33 Czekam na następny! *.*
OdpowiedzUsuńo mamusiu , jakie cudaśne to jest ♥♥ ; *
OdpowiedzUsuń